Autor |
Wiadomość |
Dawid |
Wysłany: Nie 12:54, 14 Paź 2007 Temat postu: |
|
Cytat: |
Uuu cieżko, problem jest z autobusem do Zakopca. |
nie będe ryzykował
Cytat: |
No chyba, że masz samochód |
niestety
Zobaczymy co z tego wyjdzie . Jeszcze mam troche czasu |
|
|
Olka |
Wysłany: Nie 12:45, 14 Paź 2007 Temat postu: |
|
Uuu cieżko, problem jest z autobusem do Zakopca.
Rano z Łysej Polany masz autobus coś koło 8.00 ale z powrotem może być kłopot.
Nigdy nie próbowałam wrócić do Zakopca wieczorem.
No chyba, że masz samochód.Wtedy mozesz raniutko podjechać do Smokovców, zostawić w Starym Smokovcu auto, wjechać kolejka na Hrebieniok i ruszyć do Chaty Terryego (około 2 h 30') stamtąd na Lodową Przełęcz i wrócić tym samym szlakiem do Chaty Terryego i dalej na Hrebieniok.
Ostatnia kolejka z Hrebienioka zjeżdża cos koło 6 czy 7 wieczorem ale to juz nie jest problem bo mozna spokojnie zejsć szlakiem lub asflatem co zajmuje jakieś 40min. |
|
|
Dawid |
Wysłany: Nie 9:49, 14 Paź 2007 Temat postu: |
|
Cytat: |
Jak ktoś jest zainteresowany to polecam się, moge cos podpowiedzieć albo pomóc zdjeciami. |
to może na początek coś z noclegiem w zakopanem czyli
rano wyjazd na słowacje wieczorem powrót do polski
co proponujesz |
|
|
Dawid |
Wysłany: Nie 9:43, 14 Paź 2007 Temat postu: |
|
Cytat: |
zwłaszcza z Rysów robią wrazenie |
a ja nic nie widziałem |
|
|
Olka |
Wysłany: Sob 22:50, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
No Mięgusze piękne zwłaszcza z Rysów robią wrazenie |
|
|
monik4a |
Wysłany: Sob 22:46, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
Fajna wycieczka Muszę w końcu wejść na te Rysy, strasznie mnie kuszą
Poza tym zdjęcia są super! Bardzo lubię oglądać zdjęcia z Rysów z widokiem na Mięgusze |
|
|
Olka |
Wysłany: Sob 22:13, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
C.D słowackich wędrowek
Rozstajemy się z Donem i Łukaszkiem i ruszamy szlakiem na Czerwoną Ławkę-początek super.
Słoneczko świeci, niebo błękitne. Bosko po prostu.
Jedno co mnie niepokoi to cieżki plecak, nic to myślę sobie: rok wcześniej robiłam ten szlak w gorę i w dół pod prąd, robiłam też to zimą do góry.
Kilka dni wcześniej był Zadni Mnich i Zebro Granatu więc i ze skała się trochę zaprzyjaźniłam. Nie powinno być problemów.
Ochoczo ruszam za chłopakami (Robem i tomkiem.l) W kilka minut oni sa w połowie drogi a ja gramole się jak slimak.
Komin plecaka spada na łeb, nie radzę sobie na łańcuchach najlepiej. Pod samą przełęczą plecak odpycha od skały...wieki całe chyba się wdrapywałam na tą przełęcz
I przez Strzeleckie Pola schodzimy do Zbójnickiej Chaty
W Zbójnickiej jesteśmy coś koło 11, trochę wcześnie żeby zostawać tu na nocleg. Pada decyzja, ze przez Rohatkę i później Polski Grzebień (może Mała Wysoka po drodze) uderzymy do Śląskiego Domu na nocleg. Dalej ze Śląskiego mieliśmy iść magistralą do Popradzkiego i dalej do Chaty pod Wagą
Zatem ruszamy na Rohatkę, pogoda psuje się. Na Rohatce znowu mam problemy, tym razem z zejsciem, nogi się telepią - czuję, ze klamry wyjeżdżają spod butów
Tomek cierpliwie czeka na mnie i naprowadza na stopnie. Dzięki :bowdown:
Na podejsciu pod Polski Grzebień zaczyna padać, wiać i ogólnie robić się niemiło. Pomysł z Małą Wysoką odpada, schodzimy w dół do Slaskiego (po drodze mała wymiana zdań z jedną Lady )
W Wielickiej dolało nas porządnie, przemoknięci wpadamy do Śląskiego Domu i słyszymy, że najtańsza dostępna turisticka izba kosztuje dziewiećsto
Cena 3x wyższa niz w pozostałych schronach Braknie kasy na chatę pod Wagą, zresztą niech się wypchają.
Kombinujemy co dalej, nie jest już najwcześniej i jeśli ruszymy magistralą do Popradzkiego to przyjdzie nam schodzić tam w nocy, a zejście do Popradzkiego nie wyglada łagodnie...
Cóż zostaje nam złazić na "ostatnich nogach" do Tatrzańskiej Polanki
Wsiadamy w elektriczkę i jedziemy do Novej Leśnej na nocleg. Jakiś dzieciak proponuje nam nocleg u niego w domu. Bez namysłu zgadzamy się.
Tylko ja z uporem maniaka dopytuję się czy aby na pewno mają łazienkę Zdziwiony dzieciak zapewnia, że naturalnie mają
Mieli łazienke z wielką wanną, ciepłą wodą i było Bosko :cheers:
Rano o 5 pobudka,
ruszamy do Popradzkiego Plesa na śniadanie i dalej na Rysy
Po drodze niektórzy podziwiali kolejny cel do zdobycia:
Żabi Koń
W Chacie pod Wagą nie dostaliśmy noclegu
Nie byłoby tragedii gdyby nie to, że za oknem burza
Przeczekaliśmy najgorszą ulewę i grzmoty i poszliśmy sobie przez Rysy do Domu. Znowu na "ostatnich nogach".
Ja szłam jak paralityk, chłopaki pobiegli do przodu, jednak nawet Robertowi brakło siły, biedny pomylił nogi i się przkoziołkował. Plecak Go jeszcze przeważył i zrobił z dwa obroty. Stanełam jak wryta, na szczescie sie zatrzymał i nic się nie stało.
Jak zeszliśmy do Czarnego Stawu poczułam sie jak w domu,
W MOku się najedliśmy, napiliśmy i wstąpiły w nas nowe siły witalne
.
Ruszyliśmy do Roztoki na nocleg,
Asfaltem szliśmy juz w szarówce a od Wodogrzmotów lasem do schroniska w zupełnych ciemnosciach.Osobliwe to uczucie
Nie podobało mi się
Rano pojechalismy do Zakopca i tak skończył się nasz pobyt w górach |
|
|
tatromaniaczka |
Wysłany: Sob 22:10, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
Wow super zdecia szczególnie z tymi chmurami otulającymi szczyty Ja też nie byłam w Tatrach Słowackich ale wszystko przede mną |
|
|
Olka |
Wysłany: Sob 22:04, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
heathen napisał: |
Nie sciemniaj Leska, po prostu musisz przyjechac i opowiedziec osobiscie. |
Kusząca propozycja, ale cos mi się zdaje, ze to Ty pierwszy odwiedzisz mnie.
W sumie na jedno wychodzi, opowiem Ci wszytko osobiscie |
|
|
heathen |
Wysłany: Sob 21:55, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
Nie sciemniaj Leska, po prostu musisz przyjechac i opowiedziec osobiscie. |
|
|
Olka |
Wysłany: Sob 21:50, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
heathen napisał: |
Fantastyczna wycieczka! Leska, czy ty normy za kilka osob nie wyrabiasz? |
T robię jak najwięcej, dla Ciebie Żebyś później miał co oglądać, tam na końcu świata
Monika napisał: |
Nigdy nie byłem w Tatrach Słowackich . Trzeba się kiedys wybrać. Tylko niewiem jak zacząć |
Dawid napisał: |
ja też nigdy nie byłam w Tatrach Słowackich i też bym chciała się tam kiedyś wybrać. |
Na poczatek zakupic mapę sygnatury Tatry Wysokie - wielce pomocna
Polecam wybrać się do Novej Leśnej, ceny kwater przystępne i w każdym domu znajdziecie pokój. Bo np w Smokovcach drogo i o nocleg trudno.
A pierwszy szlak...hm moze elektriczką (kolejką) do Szczyrbskiego Plesa i dalej szlakiem nad jezioro Szczyrbskie Pleso (cudne) dalej można wejsć na Predne Solisko (coś jak nasz Koscielec). Panorama znakomita, trudnosci nie są wielkie - jak na pierwszy raz zupełnie fajna wycieczka.
Jak ktoś jest zainteresowany to polecam się, moge cos podpowiedzieć albo pomóc zdjeciami.
[/quote] |
|
|
monik4a |
Wysłany: Sob 9:42, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
Fajna wycieczka ja też nigdy nie byłam w Tatrach Słowackich i też bym chciała się tam kiedyś wybrać. |
|
|
heathen |
Wysłany: Sob 8:54, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
Fantastyczna wycieczka! Leska, czy ty normy za kilka osob nie wyrabiasz? |
|
|
Dawid |
Wysłany: Sob 8:49, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
Nigdy nie byłem w Tatrach Słowackich . Trzeba się kiedys wybrać. Tylko niewiem jak zacząć |
|
|
Olka |
Wysłany: Sob 0:22, 13 Paź 2007 Temat postu: Słowackie wędrówki... |
|
No to lecimy ze Słowacją
Po udanych kilku dniach w polskich Tatrach spadamy do sasiadów.
Wysiadamy w Belej Vodzie i żółtymi znakami ruszamy do Zielonego Plesa-szlak taki sobie, troszku się dłuzył.
Zwłaszcza, że szliśmy ze sporymi worami.
Załatwiamy nocleg i ruszamy na Jagnięcy
Pogoda psuje się, przychodzą chmury i widoków zero
Na szczyt wchodzimy we mgle, mamy sporo czasu więc zostajemy na szczycie ok godziny albo i dłuzej.
Chmury podnosza się i widoki zapierają dech w piersiach, PKP
Dzień kolejny, tzw wielki dzień - spotkanie z funflami
Ruszamy przez Rakuską Czubę do stacji kolejki pod Łomnicą - tam zapodajemy coś dla ochłody i dalej ruszamy do Zamkowskiego.
W Zamkowskim zatrzymujemy się aby się posilić i za chwile jestesmy już w Dolinie Małej Zimnej Wody. Leziemy do Terinki, to znaczy Rob z Tomkiem ida ja powłócze za nimi
Zakosy pod Terinką skończyły mnie ale całe szczęscie przy schronisku czekają koledzy z wewewe, wychodzą mi na przeciw z gorąca herbatą. :bowdown:
Jakie to miłe z ich strony, ta troska w oczach, te zatroskane, zafrasowane miny. Tego wieczoru wypiłam, czy tez upiłam (jak kto woli) kilka litrów herbaty
Herbata nas wyciszyła
Układamy się do snu całą "Piątećką", rankiem ruszamy na Baranie Rogi, najszybsze tempo miał Don, bo tylko On był "wyspaty", tylko Jemu nie przeszkadza Jego własne chrapanie
Ale nie tylko "dosiadłam" szczytu
Po powrocie "Piątećka" w chacie
Po południu burza ale co tam, Łukasz z Tomkiem i Donem postanawiają iść na Żółta Ścianę
My z Robertem odprowadzamy ich wzrokiem, gramola się piargiem pod ścianę i znikaja nam z oczu, burza wraca...kolejne grzmoty.
Myślałam, ze wróca spod sciany - pogodna nie sprzyja wspinaczce, ale nie, mistrzowie zawzieli się i ida dalej.
Jak się później okazało, coś ich ogarło , lekko nie było ale wrócili cali i zdrowi. Moze trochę bladzi tylko
Trąbka to ta czerwona plamka
Tęcza po burzy
Dnia następnego rozdzielamy się: Don i Trabka idą walnąć Lodowy a ja, Rob i Tomek idziemy przez Czerwoną Ławkę do Zbójnickiej |
|
|