Autor |
Wiadomość |
heathen |
Wysłany: Śro 9:14, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
Zgadzam sie kompletnie ze bez plynow klapa. Co do szkodliwosci pozywienia, to bez konkretnego przykladu trudno mi sie spierac. Zaloze ze sa takie. Ja z reguly takich nie nosze ze soba. |
|
|
There is Nowhere |
Wysłany: Wto 15:56, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
Tu chodziło o coś zupełnie innego. Wiadomo, że brak pożywienia szkodzi , ale akcent położony jest na ekstremalne warunki. Nie jest dobrze jeść niektóre rzeczy, JEŚLI NIE MOŻNA DOSTARCZYĆ ORGANIZMOWI WYSTARCZAJĄCEJ ILOŚCI PŁYNÓW.
Tego dotyczyła teza - Płyny to podstawa! Bez jedzenia da się przezyć klka dni pod warunkiem, że przyjmuje się płyny. Na "suchym" żarciu bez wody jest gorzej... |
|
|
heathen |
Wysłany: Wto 4:31, 11 Mar 2008 Temat postu: |
|
Nie ogladaj glupot w telewizji.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hipotermia
Cytat: |
Przyczyną hipotermii może być długotrwałe oddziaływanie niskiej temperatury otoczenia (powietrza, wody) na organizm lub też zahamowanie procesów przemiany materii. [...] Niezwykle istotny jest również ogólny stan organizmu, zmęczenie (np. po przepłynięciu jakiegoś odcinka), głód, niedawno przebyta choroba. |
|
|
|
There is Nowhere |
Wysłany: Wto 4:18, 11 Mar 2008 Temat postu: |
|
Hmm:) Będzie trudno:)
Adres - BBC Knowledge, program Survivor |
|
|
heathen |
Wysłany: Wto 3:42, 11 Mar 2008 Temat postu: |
|
There is Nowhere napisał: |
usłyszałem ostatnio wypowiedź mądrych gości, którzy mówili, że Kiedy nie masz wody, zywność jest nieprzydatna, a w niektórych okolicznościach, wręcz szkodliwa... Co Wy na to? |
Daj ich tu blizej zebym mogl to zrobic:
Zapytaj ich sie czy slyszeli o ataku serca i o hipotermii. |
|
|
There is Nowhere |
Wysłany: Wto 2:30, 11 Mar 2008 Temat postu: |
|
O rany...
No wiadomo, że to wyżej, to napisałem ja, a nie jakiś "gość"... każdemu się zdarza
I co to ja chciałem jeszcze?.. Acha... Że usłyszałem ostatnio wypowiedź mądrych gości, którzy mówili, że Kiedy nie masz wody, zywność jest nieprzydatna, a w niektórych okolicznościach, wręcz szkodliwa...
Co Wy na to? |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 20:36, 27 Lut 2008 Temat postu: |
|
witam błotniście
Więc..
1. Cejrowskiego przeczytałem w całości, ale sie nie natknąłem..więc musi było gdzieś w felietonie, bądź którymś z telewizyjnych programów. O ile go nie lubię i tym bardziej za autorytet naukowy nie uznaję, o tyle elementarna uczciwość skłania mnie do szacunku wobec tego gościa, bo swoje przełaził, poznał, zobaczył. Trudno-czapka dla niego.
2. Teoria brzmiała mniej więcej tak, jak napisałem...że woda o smaku wyłącznie wody nawadnia organizm mniej efektywnie, czyli póżniej i wolniej, niż woda z dodatkiem jakiegoś smaku (owocowego soku, zgniecionego zioła, cukru czy nawet odrobiny soli). To, że nawadnia słabiej niż płyny izotoniczne (elektrolity) wiemy wszyscy i nie o to chodziło...
3. Bo to jest tak... jak już dostajemy sygnał w postaci "pragnienia" to musimy "nawadniać". Najlepiej nawadniać mądrym isostarem czy innym powerradem, bo ma kilka ważnych rzeczy-co do tego nie ma sporu. Jeśli pod ręką mamy wylącznie wodę, to indianie, według wspomnianego, radzą żeby ta woda miała jakiś smak.. Smak sugeruje organizmowi, że płyn jest wewnątrz i trzeba go teraz wchłaniać (i to przecież wcale nie zołądkiem, tylko dopiero jelitem grubym)...Woda bez smaku, nie mówi...jak to obrazowo tłumaczą indianie... więc do "ugaszenia pragnienia", czyli informacji zwrotnej "ej! już mamy wodę w jelicie, możecie wyłaczyć gościowi lampkę "PIĆ!" mija trochę więcej czasu...
I teraz dziwna sprawa... może to kwestia autosugestii, ale przekonałem się, że lepiej rzeczywiście gasi pragnienie woda (mineralna-a jakże)z cytryną, niż bez..z sokiem, niż bez a nawet z gazem niż bez (choć to podobno nienajlepiej)... Temat wydawał mi sie ciekawy, więc go prowokacyjnie tknąłem:)
4. Mam wrażenie Olka, że strumyk, z którego piłaś musiał być czymś skażony (zanieczyszczony). Nie koniecznie ściekami sanitarnymi, ale np. pozostałościami po opryskach lasów przeciwko np. wskaźnicom, nieparkom i innym mniszkom. Hmm... a mogłabyś przy najbliższej okazji napić się jeszcze raz z tego samego miejsca Tak dla dobra nauki... Jak sie okaże, że nic Ci nie jest to... wiesz...
- z mojej strony - ze strumieni i źródełek korzystam często bardzo i od lat. Oczywiście woda "stojąca" nie nadaje się do picia, deszczówka jest słaba i w naszej części świata - dość kwaśnie zanieczyszczona, a śniegówa bywa zapylona (chyba, że wydłubana z lodowców, ze sniegu w wysokich górach lub biegunów). Żródła bywają - że tak to określę - nawet za bardzo zmineralizowane - jakoś nie pociągała mnie chęć ekspermentowania z wodą spływającą z niektórych strumieni w Rudawach do różnokolorowych jeziorek...
Często jednak korzystam z "wody w terenie"... |
|
|
Olka |
Wysłany: Śro 14:19, 27 Lut 2008 Temat postu: |
|
Bardzo śmieszne Bardzo...
Piłam z rynsztoka
P.S. strumień był gdzieś w okolicy Koprowego, do Popradzkiego zeszłam bez problemów, było ok aż to symbolicznego cmentarzyka. Tam się zaczęło, doczłapałam do przystanku elekriczki ale do Smokovców nie dojechałam, musiałam wysiąść w Wyżnich Hagach, krzyżykowym wyhaftowałam coś po łowicku i okazją zabrałam się do Smokovców-miałam nadzieję, że w tej klinice coś mi pomogą.
Dostałam jakiejs trzęsiawki i temp. jak się okazało wieczorem było 39 C |
|
|
piotr |
Wysłany: Śro 12:35, 27 Lut 2008 Temat postu: |
|
Olka napisał: |
Ja piłam przez kilkanaście lat i nic mi nie było.
Aż pewnego razu napiłam się wody z potoku i ledwo dotarłam do polikliniki w Smokovcu, tam nie chcieli mi pomóc, położyłam się na trawniku przed kilniką bo nie byłam w stanie dojść do przystanku elektriczki.
Jakieś dziewczyny mnie zbrały samochodem i zwiozły na samą kwtere i spedziłam tam dwa dni w pokoju chorując.
Teraz juz nie piję wody z potoków |
Czyżby słowacka dywersja? . Przy okazji widzę, że tamtejsza służba zdrowia jest równie oporna i niechętna do pomocy jak nasza. Ale tak poważnie to może rzeczywiście warto przegotować taką wodą? A ten potok to był gdzieś koło Smokovca? Pytam dlatego, że może ktoś tam spuszcza ścieki z domu lub hotelu i stąd woda była skażona? |
|
|
Olka |
Wysłany: Wto 13:36, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
Ja piłam przez kilkanaście lat i nic mi nie było.
Aż pewnego razu napiłam się wody z potoku i ledwo dotarłam do polikliniki w Smokovcu, tam nie chcieli mi pomóc, położyłam się na trawniku przed kilniką bo nie byłam w stanie dojść do przystanku elektriczki.
Jakieś dziewczyny mnie zbrały samochodem i zwiozły na samą kwtere i spedziłam tam dwa dni w pokoju chorując.
Teraz juz nie piję wody z potoków |
|
|
piotr |
Wysłany: Wto 9:40, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
Olka napisał: |
Po tej z potoków można mieć kilka dni z głowy chodzenia po górach |
Piłem kilka razy i jakoś nic mi nie było, ale może miałem szczęście? |
|
|
piotr |
Wysłany: Wto 9:38, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
There is Nowhere napisał: |
"Generlanie chodzi o to,żeby mieć wodę mineralną a nie z potoków." A w potokach nie jest "mineralna" ? Jeszcze zimą, to rozumiem, że jest "śniegówa", ale latem? ze źródeł? odmineralizowana? |
No przestań. Przecież w potokach nie ma mineralnej wody. Porozmawiaj z Markiem, bo on jest geologiem i się na tym lepiej zna niż ja, ale z tego co wiem to prawdziwa woda mineralna musi mieć przynajmniej 1000 mg/l skladników mineralnych. A w potoku jest zwykła deszczówka. która ma pewnie nie więcej niż kilkaset. |
|
|
heathen |
Wysłany: Wto 1:12, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
Olka napisał: |
Po tej z potoków można mieć kilka dni z głowy chodzenia po górach |
Widze ukryta dyskryminacje przeciwko giardii. |
|
|
Olka |
Wysłany: Wto 0:38, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
Po tej z potoków można mieć kilka dni z głowy chodzenia po górach |
|
|
There is Nowhere |
Wysłany: Pon 22:51, 25 Lut 2008 Temat postu: |
|
Cześć,witam po kilku dniach "nieczytania"!.
Po pierwsze, specyficzny styl Cejrowskiego powoduje, że nie mogę w kwadrans znaleźć fragmentu, na który się powołuję, żeby zacytować go dosłownie..ale z chęcią przeczytam znów całość..dam znać..
Po drugie, mam znów "trochę roboty", więc "to może potrwać"...
Po trzecie wątpliwość...:
"Generlanie chodzi o to,żeby mieć wodę mineralną a nie z potoków."
A w potokach nie jest "mineralna" ? Jeszcze zimą, to rozumiem, że jest "śniegówa", ale latem? ze źródeł? odmineralizowana?
Po czwarte pozdrawiam...odezwę się chętnie.. |
|
|