Autor Wiadomość
Olka
PostWysłany: Śro 13:56, 28 Maj 2008    Temat postu:

piotr napisał:
Olka możesz napisać coś więcej o szlaku na Małą Wysoką? Czy jest trudny technicznie?


Na Małą Wysoką rusza się z Polskiego Grzebienia, na Polski Grzebień masz 3 dojścia

* Doliną Białej Wody (z Łysej Polany ok5h, w partiach końcowych tylko schody) - nie polecam

*Przez Rohatkę - na pewno najciekawszy ale ja ostatnio miałam tam rebusy do rozwiązania, ze sporym plecakiem w dół z Rohatki na Grzebień było trudno.

* no i oczywiscie z Wielickiej od Śląskiego Domu, w większosci schody, pod koniec pare metrów łańcucha

Bezpośredni szlak z Polskiego G. chyba jest emocjonujący w lecie ale nie wiem dokładnie bo jak ja wchodziłam to szlak i łańcuchy były pod śniegiem.
Wydaje mi się, ze nie trudniejszy niz na Czerwoną Ławkę czy Rohatkę.
W śniegu wszystko jest łatwiejsze więc trudno mi ocenić.
Pamiętam tylko, że zajmuje około 50min z PG
Słyszałam,że jest ciekwie i że widoki zapierają dech - wyobraź sobie Gerlach na dłoni.
Niestety ja widziałam mleko Confused

Tu jest fotka mojego kolegi za szczytu http://nasza-klasa.pl/profile/7979503/gallery/2
piotr
PostWysłany: Śro 8:30, 28 Maj 2008    Temat postu:

Olka możesz napisać coś więcej o szlaku na Małą Wysoką? Czy jest trudny technicznie?
heathen
PostWysłany: Wto 19:16, 27 Maj 2008    Temat postu:

Olka napisał:
T. Czemu akurat to zdjecie?

Wywolujesz uczucia opiekuncze. Wink
Olka
PostWysłany: Wto 17:36, 27 Maj 2008    Temat postu:

T. Czemu akurat to zdjecie?

Lubię pochodzić w ciepełku, na dole było lato - koniec czerwca Laughing
Prawde mówiąc podchodzenie zaczęłam w podkoszulku na ramiączka ale warunki szybko się zmieniły Twisted Evil
tatromaniaczka
PostWysłany: Wto 15:55, 27 Maj 2008    Temat postu:

sliczne fotki-widze ze wycieczka sie udala Smile
Lilith
PostWysłany: Wto 15:05, 27 Maj 2008    Temat postu:

aniolek Świetne... Shocked Shocked
heathen
PostWysłany: Wto 4:07, 27 Maj 2008    Temat postu:

Wow. Leska, nie jestes pewna ze w ciepelku by Ci sie nie chodzilo przyjemniej? Wink

A tak przy okazji, to zdjecie jest bezcenne:



Zartuje z tym ciepelkiem. Wiem ze wyprawy takie znakomite wspomnienia zostawiaja, a to najwazniejsze.
Olka
PostWysłany: Wto 3:06, 27 Maj 2008    Temat postu: Powrót do przeszłości-Mała Wysoka

Na Słowacji byłam I raz...czerwiec 2005


Zaraz po przyjeździe do Smokovca i ulokowaniu się na kwaterze postanowiliśmy iść na Sławkowski...i pewnie weszlibyśmy tam gdyby nie to, ze...zgubiliśmy szlak Embarassed (połamane drzewa, powalone, jedno na drugim-szok)
Dotarliśmy do Hrebienoka, stamtąd poszliśmy do chaty Terryego




Zupełnie dla nas samych niespodziewanie wdrapaliśmy się na Czerwoną Ławkę (po kolana w śniegu )





Do Smokovca zeszliśmy po 18,00 i ku naszemu zdziwieniu zobaczyliśmy „miasteczko duchów”, na ulicy pustki, sklepy pozamykane na 4 spusty...a co za tym idzie...lulu bez kolacji Sad buuu

Kolejny dzień to Mała Wysoka
Dzień dość chłodny...szybciutko doszliśmy do Śląskiego Domu (ścieżką rowerowa bo szlak nie do przejścia), zaczęło kropić a przy schronisku okazało się, że nie wolno w środku jeść własnego prowiantu...wrrrr, więc byliśmy zmuszeni jeść na schodach przed budynkiem...zimno, wietrznie, mokro. Zjedliśmy szybko i w drogę.
Na szlaku na Polski Grzebień widoków ZERO, mgła...widoczność najwyżej na kilka metrów
a tak bardzo chciałam zobaczyć masyw Gerlacha.



Na Polskim Grzebieniu tak wiało, że bałam się wyprostować...miałam wrażenie, ze za chwilkę mnie zwieje...w tą mleczną otchłań ...hm gdyby była czekoladowa...ale mleczna...bleee




Tu chwila zastanowienia: iść na Małą Wysoką czy nie iść? Iść? Czy nie? Trwało to jakiś czas
Mogę tu śmiało przytoczyć słowa Mieczysława Karłowicza : "...wiem, co mam do stracenia, i wiem, co mam do zyskania, decyzja nie trwa długo!"
Decyzja zapadła...idziemy.
Na szlaku spotykamy ratowników (to znaczy mieli znaczki GOPR ale czy to ratownicy – głowy nie dam), w plecakach raki, czekany i cała masa innego żelastwa...no to pytamy ich czy damy rade bez sprzętu? Powiedzieli, ze spokojnie poradzimy sobie i żebyśmy szli z nimi.
Jest nam ciut raźniej...śmiało ruszamy pod górę...”ratownicy” giną za pierwszym zakrętem, my idziemy spokojnie, p o w o l i ...ratownicy już dawno hen, hen, hen aż tu nagle wyrasta jeden przede mną, nagle-jakby spod ziemi.
Podchodzę do niego a on z plecaka wyjmuje czekan i mówi: „ na górze mijaliśmy Słowaka, powiedział, że tam wyżej jest żleb ok. 300m zasypany śniegiem...jakbyś leciała na dół spróbuj zahaczyć się czekanem...może pomoże” i wręcza mi żelastwo...

Szkoda, że ja nie mogłam widzieć wtedy swojej głupawej miny Twisted Evil
Oto część żlebu:



A Olka mądra głowa Rolling Eyes założyła rękawiczki bez paluszków...opuszki popękały do krwi
Oj zapamiętam tą lekcje na długo, oj na długo...

Na szczycie było już suchutko i można było spokojnie napić się herbatki z cytrynką Wink
Na zdjęciu szczyt Małej Wysokiej...ja z żelastwem i właścicielem tegoż żelastwa Wink
Z tego miejsca chciałam cieplutko pozdrowić i podziękować za pożyczony sprzęt i za dodanie otuchy Laughing naszym towarzyszom wycieczki na Małą Wysoką



„Ratownicy” zeszli wcześniej ze szczytu...schodzili chyba poza szlakiem, my zeszliśmy szlakiem do Domu Śląskiego i dalej szlakiem na Hrebienok. I ku naszemu zaskoczeniu kogo spotykamy na Siodełku...? naszych znajomych z Małej Wysokiej Laughing

Szkoda, że nie było nam dane wypić razem...soczku Wink Laughing



Za styl pisowni i ort. Nie biorę odpowiedzialności Twisted Evil

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group